czwartek, 12 listopada 2009

maz->kuc->pstryk

Malowaliście kiedyś akt, w dodatku własny? Dla tych, którzy na tym etapie odpowiedzieli tak, kolejne schody. A malowaliście akt własnego tyłu(brzmi to co najmniej dziwnie). Zapewne nie. Ale wyobraźcie sobie, że chcecie to uczynić. Jak się do tego zabrać od strony technicznej? Ustawienie lustra za sobą i odwracanie się co chwilę, aby spojrzeć na nie, nie wchodzi w grę. Kark boli i w ogóle. Więc sięgamy po pomoc, do działu fizyki, który zwie się optyka. Bingo. Mamy już dwa lustra. Duże zawieszone za sobą i małe, naprzeciwko nas, skierowane tak, że widzimy co się dzieje w dużym. Teraz pozostaje kilka tysięcy pociągnięć pędzla i sztuka staje się ciałem. Ale żeby nie było zbyt prosto, to postawcie za sobą aparat i dokumentujcie każde pociągniecie pędzla. Jako, że pracownia gabarytowo kojarzy się raczej z garderobą, więc przy każdym zdjęciu musicie kucnąć, co by żywą pupą malowanej nie zasłonić. Robi się ciężko. Mamy więc schemat, maz->kuc->pstryk. Teraz powtarzamy go kilka tysięcy razy, ktoś chętny?
Chętny i pomysłowy okazał się artysta Marek Urbanovsky, który w ten właśnie sposób udokumentował własną pracę. Co z tego wyszło możecie zobaczyć poniżej.

Marek pochodzi ze Słowacji, gdzie również mieszka. Za wybrankę serca wybrał sobie naszą krajankę. Więc można by rzec, Polak, Słowak, dwa kochanki. Z całego naszego cukrowego serca życzymy im wszystkiego najlepszego. Niech Cukier będzie z Wami.

1 komentarz: